Kategorie
Bez kategorii

Naśladowcy biskupa Janiaka

Zaczęło się od listu biskupa Janiaka. Pierwszy raz obserwowaliśmy napięcia wśród polskich hierarchów. Odpowiedź ze strony episkopatu na list biskupa Janiaka wydała się dla wielu niewystarczająca, ale takie są uwarunkowania związane z władzą kościelną – komunikat Sekretarza Episkopatu musiał wystarczyć (arcybiskup Gądecki jako przewodniczący nie mógł się wypowiedzieć jest zaangażowany bezpośrednio w proces wyjaśniania).

Teraz mamy kolejną niespotykaną sytuację. Kuria grozi procesem cywilnym księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu. Zarzut dotyczy zniesławienia.

Od strony proceduralnej ksiądz Isakowicz-Zaleski podlega metropolicie krakowskiemu. Dlaczego arcybiskup Jędraszewski nie został poproszony, by pełnił rolę rozjemcy? A może był o to poproszony, ale odmówił. Jest też i taka możliwość. Dlaczego – to tłumaczy list biskupa Janiaka. Dziś żaden z hierarchów nie chce bezwarunkowo poprzeć innego. Bo jeśli poważne zarzuty postawione przez niepokornego księdza z archidiecezji krakowskiej będą miały uzasadnienie, to pojawi się przynajmniej jeden kolejny biskup (obecnie arcybiskup), który mógłby podlegać procedurze wyznaczonej w zeszłym roku przez motu proprio papieża Franciszka Vos estis lux mundi.

Trudno mówić o braterstwie między samymi biskupami i między podlegającymi im księżmi, gdy widać bardziej chęć chronienia własnego imienia – nawet na drodze prawnej (bo przecież rozmowa nawet gdy ktoś nie podlega jurysdykcji danego biskupa powinna być zawsze przed groźbami sądowymi). Wszystko to świadczy o potrzebie uzdrowienia sytuacji. Właśnie o to upomina się ksiądz Isakowicz-Zaleski. Jest przekonany, że to konieczność i że trzeba w kościele zewnętrznych sił, by tego dokonać. Dlatego wystąpił w drugim filmie braci Sekielskich i dlatego poproszono go, by wypowiedział się w trzecim ich filmie. Mówi o roli mediów, komisji państwowej, uważa, że powinna zaangażować się Stolica Apostolska. I niestety, ksiądz Tadeusz może mieć rację.

3 odpowiedzi na “Naśladowcy biskupa Janiaka”

Błędem jest straszenie ks. Isakowicza kancelarią prawną.
Na jakiej jednak podstawie ks. Isakiewicz opowiada historie na temat księży diecezji Tarnowskiej? Był świadkiem? Nie ma podobnych przypadków w swojej diecezji? Skoro sprawa jest wyjaśniona to po co ją „drapać”?
Jedynym wyjaśnieniem jest chęć gwiazdorzenia u Siekielskich.

Pisze Pan nieprawdę. Przecież sprawa nie została nigdy wyjaśniona przez kurię tarnowską. Sprawą tą zajęła się ona dopiero po publikacjach prasowym. Wcześniej ukrywała wszystko i nawet nie rozmawiała z pokrzywdzonymi. O ile wiem z komentarzy na różnych portalach, nie było też żadnych przeprosin. Co do ks. Isakowicza-Zaleskiego, to jest on autorem kilku książek, które są czytane w całej Polsce, także w Tarnowie. Nic dziwnego, że ludzie do niego piszą listy. Nie słyszałem też, aby dostał jakiś zakaz wypowiedzi. Jeżeli nie dostał, to znaczy, że jego biskup w Krakowie na to się zgadza. Oskarżanie go, że zajmuje się pokrzywdzonymi, bo chce „gwiazdorzyć” jest prymitywne. A może to Pan ma jakiś interes, aby pisać takie bzdury?

Ks. Zalewskiemu wierzę bo nie narażał by się bezpodstawnie. Tak samo jak Apostołowie gdyby nie byli przekonani o prawdzie głoszonej przez Chrystusa i jego Zmartwychwstaniu nie narażaliby swego życia. A wielu biskupom po prostu nie wierzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *